Wielu nauczycieli wychodzi z założenia, że na etapie edukacji przedszkolnej nie ma potrzeby diagnozowania dzieci, które wykazują cechy dyslektyczne. Zdarza się, że bagatelizują pierwsze sygnały świadczące o tym, że przedszkolak może być dzieckiem z ryzykiem dysleksji. Przedstawię pewną historię, aby ustrzec i pomóc innym dzieciom z trudnościami.
Patrycja chodziła do przedszkola ze swoimi rówieśnikami. W swojej przedszkolnej półce w szatni miała znaczek -zielony trójkąt. Jeszcze wtedy ta figura geometryczna nie kojarzyła jej się z niczym przykrym. Wkrótce jednak się zorientowała, że tworzenie obrazków według wzoru z trójkątów jest niezłym wyzwaniem dla niej, potem stało się to trudnością, by w końcu przybrać formę najbardziej znienawidzonego dla niej ćwiczenia. Podczas czytania opowiadań przez nauczycielkę, Patrycja starała się najmocniej jak tylko potrafiła, aby wytrzymać, jednak jej oczy wędrowały po półkach będących w Sali i zupełnie nie potrafiła wrócić do tematu zajęć. Nie potrafiła przypomnieć sobie, o czym przed chwilą mówiła pani, a przecież z nikim nie rozmawiała, nie wstawała z miejsca, nie bawiła się. Czuła się jakby ktoś wyłączył jej uszy na kilka minut. Rozpoczynając etap zerówki. Patrycja była bardzo podekscytowana i zadowolona. Z niecierpliwością czekała na nowe doświadczenia. Jej ekscytacja opadła w momencie rozpoczęcia pisania w zeszycie do kaligrafii. Jej dłonie nie panowały nad ołówkiem, pisała „brzydko”, niewyraźnie. Musiała przepisywać wyrazy, robić szlaczki, ponieważ zapominała niektórych liter bądź je przestawiała. Będąc w liceum, Patrycja przygotowywała się do sprawdzianu z geografii, który polegał na tym, aby wskazać przy całej klasie obszar, górę lub rzekę, o którą zapyta nauczyciel. Dziewczyna sumiennie uczyła się z tatą przez kilka dni. Niestety jej mózg nie był w stanie tego zapamiętać. Co, ciekawe jej kolega uczył się na przerwie przed lekcją i dostał lepszą ocenę od niej. Była sobą bardzo rozczarowana. Dzisiaj jako osoba dorosła i prawidłowo zdiagnozowana, wie z czego to wszystko wynikało. Potrafi uczyć się efektywnie i rozumie jakie obszary stymulować, aby zwiększyć swoje możliwości.
Termin „dysleksji” znany jest już od wielu lat. Jednak głównie jest kojarzony z problemem czytania i pisania. Po raz pierwszy tego słowa użył Rudolf Berlin w 1887 roku, aby określić zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci. W Polsce temat ten jest coraz bardziej pogłębiany przez naukowców. Źródłem problemu po przeprowadzeniu badań z zastosowaniem metod neuroobrazowania, jest rozmiar płata skroniowego. U dzieci z dysleksją prawa tylna część tego płata jest szersza niż lewa, a większym rozmiarom prawej strony towarzyszy istotnie niższy słowny niż bezsłowny iloraz inteligencji. Inni naukowcy dowodzą w swoich badaniach, że dzieci z ryzykiem dysleksji uaktywniają inne obszary mózgu podczas zadań typu litera-dźwięk niż dzieci, które do tego ryzyka nie należą. Badań nad dysleksją z wykorzystaniem neuroobrazowania jest bardzo dużo. Badacze wykazują różne wnioski. Naukowcy wspominają również o innym przetwarzaniu wzrokowym, deficycie fonologicznym, a także o niedojrzałości móżdżku, który odpowiada między innymi za umiejętność przyswajania nowych informacji czy kontrolę motoryczną.
Nauczyciel poprzez obserwacje i pracę z dzieckiem jest w stanie dostrzec objawy dotyczące problemów z dysleksją i dostrzec trudności dziecka w danym obszarze. Po obserwacji ustala jakie obszary powinny być stymulowane i prowadzi odpowiednie ćwiczenia z dzieckiem. Powinien również podjąć współpracę z rodzicami/opiekunami dziecka, aby jak najlepiej pomóc dziecku w prawidłowym rozwoju. Może podać ćwiczenia i zadania do wykonywania w domu. Niestety diagnozę o zagrożeniu ryzykiem dysleksji bądź diagnozę dysleksji stawia się około 10 roku życia dziecka.
Jako rodzic/opiekun obserwuj również swoje dziecko, które może być zagrożone ryzykiem dysleksji. Jeśli zauważyłeś, że twoje dziecko ma trudności w rozumieniu twoich poleceń słownych, zabawnie przekręca słowa , posiada ubogi zasób słownictwa, jego wypowiedzi są krótkie, ma ruchy nieskoordynowane, gubi rzeczy lub ma nieporządek w swoim pokoju lub miejscu wykonywanej pracy (np. na stoliku), niechętnie wykonuje ćwiczenia z zakresu motoryki małej takie jak wiązanie sznurowadeł, nawlekanie koralików, ma wolne tempo pracy, nie potrafi się skupić przy wykonywaniu zadania. Mogą to być objawy dysleksji, których nie powinno się bagatelizować. Współpracuj z nauczycielem i wykonuj z dzieckiem ćwiczenia proponowane przez wychowawcę.
Przykładowe ćwiczenia do wykonania w domu stymulujące różne obszary
Ćwiczenia słuchowe
- odtwarzanie rytmu za pomocą klaskania, stukania w podłogę, np. klap, klap, klap – przerwa 1 sekundę- stuk,, stuk, stuk – przerwa 2 sekundy,
- wykonywanie ćwiczeń syntezy sylabowej z wykorzystaniem zabawki, np. miś mówi: ba-lo-ny, la-la, mu-zy-ka; zadaniem dziecka jest odtwarzanie tych wyrazów,
- słuchanie krótkich opowiadań, wierszyków; zadaniem dziecka jest opowiadanie na pytania do tekstu,
- zagadki słowne
Ćwiczenia w rozwijaniu funkcji wzrokowych
- składanie kolorowego obrazka rozciętego po skosie na dwie lub trzy części,
- układanie obrazków z figur geometrycznych według wzoru,
- wyszukiwanie różnic na podobnych obrazkach
Ćwiczenia z zakresu motoryki małej
- nawlekanie koralików, wyciskanie gąbki, pisanie kredą, zgniatanie kartek o różnej grubości i fakturze, zapinanie guzików,
- przypinanie spinaczy do bielizny na ubrania.
Wzmacniajmy dzieci, u których zauważymy pierwsze symptomy dysleksji, zachęcajmy do podejmowania wyzwań, wspierajmy w razie niepowodzeń, pokażmy im mocne strony i pomóżmy rozwinąć skrzydła.
Źródło: Przewodnik dla nauczycieli „Bliżej Przedszkola”, nr 9.264/2023, str. 6-9
Opracowała:
Joanna Jelonek